Czy ktoś ma problem w młodszych klasach z Panią od angielskiego. Pani krzyczy na dzieci , nie wypuszcza do toalety, jeżeli dziecko chce się coś zapytać to pani od razu nie ma pytań . Nie tłumaczy dziecku z opinią ani nie pomaga zrozumieć poleceń . Dyrekcja ani wychowawczyni nie widzi problemu. Dzieci z nerwów skarżą się na bóle brzucha , nie chcą chodzić do szkoły. Zastanawiam się nad powiadomieniem kuratorium , ponieważ wśród dzieci coraz więcej samobójstw , dzieci zamykają się w sobie . A tutaj Pani nie widzi w sobie żadnego problemu. Swoje zachowanie tłumaczy tym że jest wymagająca . A moim zdaniem wymagania co do nauki a brak podejścia do dzieci to całkiem dwie różne sprawy.
© Copyright 2024, Wszelkie prawa zastrzezone
od razu zgłaszać i na nic nie patrzeć jeżeli dyrekcja nic sobie z tego nie robi jako rodzic masz prawo a wręcz obowiązek interweniować pozdrawiam
W tym mieście poziom nauczycieli języka angielskiego jest...jaki jest. Jednak tu język jest kwestią drugorzędną, bo podobne ekscesy zdarzają się z nauczycielami np. matematyki (i tu chyba to się odznacza najmocniej, "pozdrawiam" pewną placówkę...)
Państwo po potężnym magistracie prowadzą zajęcia wedle przyjętego przez siebie klucza i jeśli nie będzie on jakkolwiek kompatybilny z profilem dzieci/młodzieży (np. dziecko z opinią lub problemami natury mentalnej), to zaczynają się schody, a lekcje urastają do rangi krzykaniny. Próba interwencji rodzica? Kończy się to zawsze tak samo - szkoła nie widzi problemu, na zasadzie - "odczep się Pan". Zawsze.
Niestety, Grajewo ma swoje bariery, są one nie do przeskoczenia. Szkoły nie mają budżetu z gumy i nie mogą wachlować personelem, co kończy się tym, że rodzice zgłaszający nieprawidłowości w zachowaniach nauczycieli najczęściej muszą pogodzić się z fiaskiem całej operacji. Jeśli zdarzy się czarna owca wśród kadry, z którą młodzież/dzieciaki mają wiecznie na pieńku - i nie jest to wybryk jednorazowy typu wyjątkowo patologiczna klasa, tylko powtarzalna sekwencja - zawsze wyjdzie na nauczyciela. Powód prozaiczny - nie ma kto go zastąpić. Tak po prostu. Choćbym chciał być z lekka optymistą, to mogę jedynie powiedzieć, że skarga do kuratorium nic nie da. Dosłownie. Szkoła się przygotuje, zrobi "szopkę pokazową" i czarna owieczka pozostanie w zagrodzie. Remedium to ewentualnie przenieść dziecko do innej placówki, szukając czegoś w Ełku tudzież Łomży. Niestety, na filmowe historie typu "był zły nauczyciel i nagle coś uległo zmianie" nie należy liczyć...
A potem finał tej swawoli (na którą składają się zarówno niedorzeczne zachowania nauczycieli, jak i rówieśników, którzy w pewnym etapie dorastania lubią sobie znaleźć kozła ofiarnego do "pośmiania się") jest przykry - dzieciaki wymagają pilnej opieki psychologicznej (a i nierzadko psychiatrycznej), bo na etapie, gdy kształtują się jako człowiek otrzymują bolesny cios, który nierzadko rzutuje na ich cały późniejszy żywot. To przykre, ale "taki mamy klimat". Niestety...znam to z własnego doświadczenia.
Nie, droga Aneto! Jeśli dziecko nie wynosi dobrych manier z domu, to Pani od angielskiego ma w misji nie tylko nauczyć angielskiego , ale też wdrożyć elementy wychowania. Dobry rodzic pomoże swojemu dziecku w takiej sytuacji rozmawiając o potrzebie dyscypliny, bo w klasie jest nie tylko twoje dziecko Aneto.
Odwieczny problem z nauczycielami. Drogi rodzicu, jakes 20 lat temu siedzialem w lawce w grajewskim gimnazjum. Zawsze przygotowany do lekcji i nigdy nie mialem problemow, z zadnym nauczycielem. Rowniez takim, przed ktorym drzeli najwieksi szkolni chojracy. A jak rodzice przychodzili z pretensja, mimo, ze kiedys takich nadgorliwych bylo zdecydowanie mniej niz teraz, smialem sie z nich pod nosem. Czemu? Ano z prozaicznego powodu. Oni w ogole nie znali swoich dzieci. Mieli zupelnie inne wyobrazenie ich zachowan, postawy i umiejetnosci. Jedna mama byla wybitnym przykladem. Myslala, ze jej syn jest niemal prymusem i aniolem, podczas gdy byl to taki bajkopisarz, opowiadacz, ze wrecz swoja matke urobil, a w szkole gosc nie tyle co sie nie uczyl, a nawet ziolem handlowal. Gdyby ktos tej kobiecie powiedzial to w oczy, to by za noz zlapala. Tak, drodzy rodzice. Zamiast biegac po nauczycielach, zajmijcie sie wychowaniem dzieci.
Czytaj kobieto ze zrozumieniem
Współczuję pani Anecie bo wiem co to jest. Mój syn miał taką samą sytuację tylko że z panią od polskiego bo stwierdziła że syn nie uczy się tylko ściąga,pomimo to że była pandemia i siedziały w domu. Po powrocie do szkoły okazało się ze syn wszystko umiał.Rozmawiałam na ten temat z wychowawcą klasy i nic to nie dało. Poszłam do psychologa dziecięcego na Strażacką i zobaczyła syna oceny że są bardzo dobre i nie widzi aby mój syn miał jakiś problem z nauką. Stwierdziła abym poszła do dyrekcji ,jeżeli dyrekcja nie pomoże to do kuratorium,ale nigdzie nie zgłosiłam bo to nic by nie dało. Od tamtej pory uwzięła się i ma same 1 i 2. Ale nie tylko mój syn się boi iść na polski inne uczniowie też.
W w naszym mieście jest mnóstwo osób starających się o pracę nauczyciela. Problem jest nadal ten sam, brak znajomości.Jak dzieci się nudzą gdy dostaną zadanie ,to raczej nie jest wina rodziców lecz Pani nauczycielki siedzącej na portalach społecznościowych.Ograniczenie korzystania z telefonów podczas lekcji powinno też dotyczyć nauczycieli ponieważ mają z tym bardzo duży problem. Rada dla dyrektorów proszę sprawdzić ilu z nauczycieli jest aktywnych na portalach społecznościowych podczas lekcji.
Nauczyciele są różni, nie da się ocenić wszystkich jedną miarą, dobry nauczy każdego który chce się nauczyć. Zły nauczyciel obrzydzi najlepszemu naukę.
Proszę nagrać jedną z lekcji i zobaczyć czy to nauczyciel niechce czy dziecko zmyśla.
Oczywiście zawsze nauczyciel zły... A nie dzieciak rozpieszczony przez rodziców bez jakiegokolwiek szacunku, bo mamusia pozwala na wszystko...
Jak dzieciak tuman to i łopatą mu nie nakładzie. Mika masz rację, dobre wychowanie wynosi się z domu. Ale jak ma to zrobić jak nie ma dobrego przykładu. Matka zamiast dzieciakowi pomóc szuka sensacji i oskarża nauczyciela o ból brzucha. Idź z nim do lekarza i wylecz robaki. Dzieciak nie chce się uczyć i basta!
Niestety Kazek ma rację. Choc na swoim przykładzie muszę stwierdzic, że niestety tez miałam kiedys problem z nauczycielem, a raczej nauczyciel ze mną, gdyż wiedziałam więcej niz on. Nie umiał sie z tym pogodzic więc celowo obnizał mi oceny.
Trzeba się cieszyć że jeszcze ktoś chce pracować w szkole.
Twoje dzieci uczą się od ciebie.
Ty jesteś miły, oni są mili.
Jesteś paskudny, oni też.
Ty jesteś szczęśliwy, oni są szczęśliwi.
Ty jesteś smutny, oni są smutni.
Twoje dzieci cię kopiują, to nie jest genetyczne - to się nauczyło.
Ty ich uczysz. Pomyśl o tym.
Bądź lepszym człowiekiem, aby tworzyć lepszych ludzi......
Zaczyna się od Ciebie.
Mam wrazenie ,ze wiekszosc nie zrozumiala pytania. Pani nie napisala ,ze dzieci sa niegrzeczne na lekcji ,wiec Pani jest wymagajaca ,aby wprowadzic dyscypline i cisze. Jesli dobrze zrozumialam to Pani jest po prostu nieprzyjemna dla dzieci ..........
Dzisiaj mamy bardzo słabą psychicznie młodzież avto nauczyciel w szkole powinnien widzieć a nie jeszcze drwić czy karać .Poem nie dziwne że odbierają sobie życie
Moja córka po jednej z tutejszych placówek drugi rok do psychologa chodzi .Ja jako matka interweniowałam do nauczyciela to ta dopiero po niech JECHALA
chyba nie zdajecie sobie sprawy jak zachowują się wasze dzieci. gówniarz w 1 klasie dyskutuje z nauczycielem co może robić na lekcji a czego nie może. ludzie, taki adaś, za zgodą rodziców, ma w nosie co nauczyciel do niego mówi. zakłóca całe zajęcia, a nauczyciel ma być miły, bo dziecko się stresuje?? opamiętajcie się. pozwalacie waszym dzieciom na takie zachowanie, a potem macie pretensje, że nauczyciel niedobry. nauczcie swoje dzieci dyscypliny, będzie siedział i robił co trzeba, to nie bedzie miał bólu brzucha! nauczyciel ma takich 30 adasiów na lekcji?! wy w domu z jednym dzieciakiem nie radziecie...